Poznań dzień po dniu

Strona poświęcona pokazaniu poznańskiej codzienności

Morasko – mój kampus zimą

brak komentarzy

Zimą to właśnie kampus Morasko jest jednym z najpiękniejszych miejsc Poznania. Dane mi było podziwiać ośnieżone drzewa, bo tegoroczna lodowa pora roku była na bogato 😀 Osobiście nie lubię zimy. Wszystko jest wtedy takie … chłodne, trudno grać w piłkę na boisku ( jeśli w ogóle ), na bieganie nie ma szans, bo to byłyby istne tortury wrr…  Ponadto to zimą jest rok szkolny, rok akademicki, co potęguję troszkę tę całą niechęć.

Co do samej zimy – najlepsza jest, gdy się na nią patrzy przez okno w ciepłym domku 😛 ale wygląd kampusu podczas tej pory roku robi wrażenie JAK SIĘ JEST BAARDZO CIEPŁO UBRANYM no i jak się ma dobry humor… W innych okolicznościach zauważa się, że trzeba niemal czołgać się po śniegu od tramwaju, uważając na zamarznięty lód (kilka pięknych upadków już mi sie przytrafiło oczywiście :( … ) 

Tak poważnie to moje upadki są raczej pozostałością po moim wypadku jeszcze. Nie potrafię utrzymać równowagi czasem, a na lodzie to już w ogóle :/

Mimo tego wszystkiego również zimą jestem w stanie dostrzec w Poznaniu elementy, które motywują mnie do myślenia, skłaniają do zastanowienia się nad rozmaitymi kwestiami. Zwykle dzieje się to, gdy patrzę na śnieżny Poznań z okna tramwaju nr 12. Myślę sobie wtedy np., jak bezdomni radzą sobie z takimi temperaturami. I wiem to. Mają schroniska. A ci, którzy tam nie chodzą, nie chcą po prostu, ale 20 groszy do piwka to chcieliby zawsze. Mam zdanie na ten temat, każdy jakieś ma. Słuchając mojego, można się bardzo zniechęcić do mojej osoby, mianowicie uważam, że:

  • bezdomnym pozostaje się z wyboru

  • większość bezdomnych, których widujemy na ulicach codziennie (NIESTETY) to alkoholicy

  • często kłamią, że potrzebują na bułkę/chleb, a wiadomo, co za to kupują

  • gdyby tylko chcieli, mieliby pracę, bo większość to zdrowe osoby. Chociażby taką najmniej płatną, ale przecież łatwiej żebrać (nieważne, że traci się wtedy resztkę godności)

NIE MA CO GADAĆ… POPATRZMY NA MORASKO LEPIEJ
kampus morasko

NOCĄ…

brak komentarzy

SIERPIEŃ 2016

Postanowiliśmy poznać nocne życie poznańskie… Się działo, było bardzo miło.

Na dołączonym obrazku http://avenidapoznan.com/ ,  choć wtedy nazwa była inna –> Poznań City Center. W zasadzie nie rozumiem, dlaczego to zmieniono… WIĘC Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze

W każdym razie nazwy nie są ważne… To tylko „Słowa, słowa, słowa”… Trzeba dostrzegać piękno sytuacji, nie przejmując się drobiazgami i w tym przypadku mi się to udało :)

TEN POBYT %%%ZAPROCENTOWAŁ%%% W WYBORZE MIASTA NA STUDIA 😀

Nocą, kiedy wszyscy spali (a przynajmniej spać powinni o takich porach… No chociaż małe dzieci…), myśmy po mieście chodzili.

Troszkę żeśmy wypili,

trochę pokrążyli,

miasto pokochali

i ledwo wrócić radę dali :)

Było bardzo miło, rozmowy się kleiły, noga za nogą – same niemal chodziły…

Trochę zabawy było, przyjemna pogoda, choć słońce już gdzieś tam się skryło… ŻARTOM NIE BYŁO KOŃCA! Oj, jednak koniec był… kiedy przyszła pora powrotu ( to już bardzo ciemną nocą było lub wczesnym rankiem, jak kto woli ). Z głów nam wyleciało całkiem, jak dojechać do ośrodka, w którym się zatrzymaliśmy. Wróciliśmy jednak w miarę szczęśliwie. Na drugi dzień do rodzinnego domku, a niedługo po tym z powrotem do Poznania – SIĘ UCZYĆ…

W tym wszystkim jednak ważne jest tylko to, że zawsze jestem w stanie tu, w Poznaniu, znaleźć coś, w czym widzę coś więcej, co skłania do zatrzymania się na chwilkę, drobnej analizy życia, zwieńczenia wszystkiego

UŚMIECHEM !
Przykładowo to centrum handlowe. piękna zieleń <3 

Kolor zielony – nadzieja? Różnie się mówi, ale zielony po prostu jest miły dla oka. Ja, gdy widzę ten kolor, od razu mi się buźka śmieje, no może chociaż oczy, bo z wykrzywianiem ust to mam delikatne kłopoty…

Sami spójrzcie jaki oświecony ten Poznań nocą, idealny do zdobywania wiedzy niepospolitej 😀

zdjęcie trochę dziwne jakościowo, ale to nocne zwiedzanie było %%męczące%% i sił zabrakło na lepsze 😉
Dworzec nocą

MALTA – PIERWSZE SPOTKANIE

brak komentarzy

HEJ HEJ!

To najpierw trochę historii… Moje pierwsze „bycie” w Poznaniu ani trochę nie było związane z uczelnią, na której studiuję obecnie. Mało tego, przed pobytem nie wydawało mi się, że tam skieruje swój tyłek na studia 😮 Wprawdzie papiery złożone, ale tak średnio chętnie…

Moja rola wtedy ograniczała się do przetransportowania kandydatki na studentkę Politechniki na testy itp.

Ale mnie zauroczyło wtedy miejsce wskazane na zdjęciu… tak, Malta. Do tej pory uważam ją za najpiękniejsze miejsce Poznania latem :)

Tamtego dnia w średnim stopniu udało się załatwić jakiekolwiek sprawy. Lepiej było zamiast tego usiąść na zielonych łóżkach pod galerią z kawą mrożoną w dłoni i wzrokiem zwróconym na wyspę i Jezioro Maltańskie.

Malta to właśnie miejsce z rodzaju takich, które kocham najmocniej – można usiąść na łonie natury, rozmyślać. Można wejść wgłąb wyspy, wyciszyć się, pobiegać, pomyśleć, a przy tym wszystkim podziwiać… Od zawsze stawiam przede wszystkim na rozwój wewnętrzny, toteż w takich „oderwanych” od głośnej, miejskiej rzeczywistości azylach bywam bardzo chętnie. Lubię schować się tam na jakiś czas i jak śpiewa Artur Rojek: „jakoś tak nienaturalnie, trochę przesadnie pobyć sam”.

Od tamtego dnia Poznań stawał się coraz
atrakcyjniejszy, zaczęły się częstsze
wycieczki, a fascynacja tym miastem
rośnie do dziś…

a rozmyślać nad jeziorem do dziś chodzę. I nie tylko rozmyślać

Jezioro Maltańskie